6 na 6 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 06.05.2018 przez cami

Holika Holika Maska do twarzy w płacie, After Night Overtime

Holika Holika, maska do twarzy w płachcie After Night Overtime.

Ta seria wyszła ładnych parę lat temu, ale ja wcześniej ich nie miałam.
Maska ma niesamowicie miękki materiał, jest bardzo przyjemny dla skóry.
Nasączona jest maksymalnie mocno, spodziewałam się nawet, że będzie z niej kapać, ale moja skóra natychmiast zaczęła spijać serum i nie uciekła ani kropelka. Esencja pachnie bardzo subtelnie, nie jest mocno perfumowana, ale jest dość alkoholowa.
Buzia podczas trzymania maski trochę zaczęła mnie podszczypywać i siedzieć, ale było to dość znośne, więc stwierdziłam, że zaryzykuję jej dalsze trzymanie.
Skóra po użyciu na szczęście nie była zaczerwieniona (nie mam pojęcia skąd to dziwne uczucie swedzenia). Trochę się lepiła, dałam jej 10 minut na wchłonięcie, ale nadal była minimalnie lepka, więc zmyłam resztki, bo takie uczucie jest dla mnie irytujące.
Została wygładzona, nawilżona i nieco rozświetlona, wyglądała dużo lepiej po, niż przed.

Zobacz post

Denko

Moje ostatnie denko. Zużywanie kosmetyków idzie mi słabo bo jestem typem oszczędnej osoby, która nakłada mało produktu. Z drugiej strony ciągle dokupuję nowe produkty i takim sposobem gromadzą się zapasy... Moje denka są raczej skromne. Tym razem udało mi się wykończyć głównie maseczki:
- Mishe z wodą lodowcową i brzoskwinią - świetna maseczka, fajna grafika, bardzo dobre działanie, warta wypróbowania
- Mediheal z granatem - spełniła wszystkie moje oczekiwania, jestem z niej zadowolona i koniecznie muszę przetestować inne maseczki z tej serii
- Skin79 do twarzy zmęczonej po pracy - bardzo dobry kosmetyk, który zregenerował moją twarz po ciężkim dniu w pracy, chętnie kupię kolejny raz
- Perfecta Express Mask z miodem - nie zauważyłam po niej zadowalających efektów, do tego przez długi czas miałam tłustą, lepką twarz
- BeeYes żel do stóp - zostawił bardzo lepką warstwę przez którą lepiłam się do kołdry, za to efekt odświeżenia gwarantowany
- Krem Nivea - stały bywalec naszego domu, bardzo uniwersalny i równie mocno pomocny, wystarczył mi na długi czas
- Isana Calm Down sól do kąpieli - starczyła na kilka kąpieli, o intensywnym zapachu i kolorze, mam do niej mieszane uczucia

Podsumowując, wszystkie maseczki w płachcie były strzałem w 10 i na pewno kupię je kolejny raz. Krem Nivea zna chyba każdy, a ze względu na swoją uniwersalność jest stałym bywalcem w naszym domu. Natomiast reszta zużytych kosmetyków miała swoje mankamenty i nie wiem czy wrócę do nich ponownie.

Zobacz post

kosmetyki maseczki holika

Holika holika - rewitalizująca maseczka w płahcie. Maseczka jest delikatna i bardzo nasączona. Jeszcze tak nasączonej maseczki nie miałam.. Do maseczki podchodziłam kilka razy - chciałam użyć jej żeby się zrelaksować, ale za każdym razem nie wychodziło.. Maseczka ma przynieść ulgę zmęczonej skórze i sprawić, że stanie się ona zrelaksowana, odżywiona i nawilżona więc idealnie po ciężkim tygodniu który prawie za mną. Maseczkę trzymamy 20 minut na twarzy, następnie po zdjęciu pozostałości wklepujemy w twarz. Oprócz nawilżenia nie widziałam jakiś efektów "Wow". Maseczkę dostałam od @RudaWi .

Zobacz post

-

Mini sobotnie zakupy - weszłam tylko na chwilę do małego sklepiku z kosmetykami, w którym zawsze są jakieś cudowności, żeby tylko zobaczyć czy jest maseczka Holika Holika Baby pet z foką - nie było ale kupiłam 3 inne z serii Before/After. Dwie z nich już miałam - Before I go to work i After Night Overtime i obydwie sprawdziły się u mnie świetnie. Jedną kupiłam więc dla siebie a drugą na prezent - na pewno przyda się do urodzinowych paczuszek. Do tego kupiłam After Working Out, której jeszcze nie miałam - ma być moją motywacją do ćwiczeń - pomysł zgapiłam od @eddieegger, zobaczymy czy się sprawdzi. Za każdą zapłaciłam po 10,49zł, czyli dużo taniej niż można dorwać je w internecie. Na pewno nie są to moje ostatnie maseczki z tych serii, ale ciągle czatuję na fokę i mopsa - oby były u mnie jak najszybciej. ♥

Zobacz post

-

Zostałam nominowana przez @ViolaBujak do świetnej zabawy. Przedstawiam więc swoje TOP5 kosmetyków tygodnia, czyli bez których żyć nie mogę. Królową jest pielęgnacja, ponieważ ostatnio wcale się nie maluję, mimo to wybór tej jednej piątki był trudny.
♥ Maseczka w płachcie Holika Holika z serii Mask Sheet - kupiłam wczoraj, zużyłam dzisiaj - już 2 sztuka tej maseczki, więc koniecznie musiała wpaść na moją TOPową listę - miłe chłodzące uczucie, miękkość, nawilżenie i zdrowy blask - wszystko to mi mówi, że ją pokochałam.
♥ BabyLips - chyba znana wszystkim, moja ukochana w niebieskim opakowaniu - bez niej ani rusz, zawsze musi być ze mną. Jedna w torebce, druga w plecaku no i trzecia w łazience - tak jakbym chciała o niej zapomnieć.
♥ Masło do ciała The Body Shop w wersji z Shea - odkopałam je ze sterty kremów kilka dni temu i używam namiętnie a właściwie wykańczam namiętnie bo zostały mi już tylko jego resztki. Cudownie pachnie, jest bardzo kremowe, szybko się wchłania i świetnie nawilża - nie wiem jak mogłam o nim zapomnieć. Już rozglądam się za kolejnym.
♥ Krem z serii kuracja antytrądzikowa Ziaja - właściwie to moje TOP roku, od kiedy go odkryłam nie zamieniłam na żaden inny, ciągle jest u mnie numerem 1. Świetnie reguluje wydzielanie sebum i dobrze działa na wypryski - nie wiem co bym zrobiła gdyby go zabrakło, dlatego jestem obkupiona w dość spory zapas.
♥ Krem do rąk Dove - zupełny przypadek na tej liście. Rzadko używam kremów do rąk a właściwie baaardzo rzadko, ale w ostatnim tygodniu z racji postanowienia - "kremuj się, zwłaszcza dłonie!" trafił na listę. Staram się używać go jak najczęściej, ale lenistwo jeszcze częściej bierze górę.

Tak prezentuje się moja TOPowa 5 tygodnia. A do zabawy nominuję: @eddieegger, @Zagmatwana oraz @Chloreek jestem ciekawa waszych TOP5.

Zobacz post

-

Maseczka w płacie Holika Holika z serii Mask Sheet. Kupiłam ją przy okazji zakupów na kosmetykizameryki.pl za 11,49zł, później okazało się, że w małym sklepiku niedaleko mnie kosztuje o złotówkę mniej - następne maseczki będę kupować tylko tam. Ostatnio maseczki w płacie robią wielką furorę, sama przymierzałam się do nich dość długo, ale przekonała mnie właśnie ich forma - otwieram, nakładam płat i gotowe. Wybrałam After Night Overtime - po ciężkim dniu, głównie ze względu na obietnice jakie daje producent - ma przynieść ulgę po całym dniu, odświeżyć i dodać skórze zdrowego blasku. Zawiera ekstrakt z mięty, rumianku, aceroli i czarnych jagód, ale jeśli chodzi o sam zapach to nie czuć żadnej z tych rzeczy, jest raczej perfumowany, intensywny ale przyjemny. Formę chyba zna każdy - nasączony, płócienny płat. Maseczka dobrze dopasowuje się do twarzy, nie zsuwa się, można się w niej bez problemu poruszać i nie bać się, że gdzieś po drodze ją zgubimy - co jest dla mnie kolejnym, ogromnym plusem tych maseczek. Producent mówi, żeby płat na twarzy trzymać przez ok. 15-20min, ja przedłużyłam ten czas, bo zupełnie zapomniałam, że mam ją na twarzy. Coś co bardzo spodobało mi się w trakcie jej noszenia to miłe, chłodzące uczucie. Po zdjęciu maski i wklepaniu pozostałości serum w twarz zauważyłam, że stała się miękka, nawilżona, wygładzona, delikatnie napięta ale bez uczucia ściągania i dokładnie tak jak obiecuje producent odświeża i dodaje zdrowego blasku. Bardzo się z nią polubiłam i na pewno do niej powrócę, ale najpierw przetestuję pozostałe maseczki z tej serii, dwie następne czekają już na swoją kolej. ♥

Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem