La le

Hydrolaty które teraz stosuje razem lub zamiennie. Czarna porzeczka ma bardzo intensywny zapach, stosowanie tego hydrolatu to przyjemność, natomiast z czystka bardziej ziołowy jednak w żadnym wypadku nie przeszkadza w stosowaniu. Atomizery nie zacinają się, stosuję je prostu na twarz, bez użycia wacika kosmetycznego, dzięki czemu mam wrażenie że produkt mniej się marnuje.

Zobacz post

Ostatnio denko pokazywałam w połowie marca. To co tu widzicie to denko zebrane od tamtej pory to końca kwietnia, czyli jakieś 1,5 miesiąca. Oczywiście część z tych rzeczy, pełnowymiarowych oczywiście, rozpoczęłam jeszcze w tamtym roku, np krem na noc od Clochee. Okazał się bardzo wydajny, bo mam go od października, czyli około pół roku. Ale po drodze, zwłaszcza w ostatnim miesiącu zużyłam sporo próbek, także kremów na noc.
Jest tu olejek Creamy - również miałam go bardzo długo, także od października, nie używałam nic innego do demakijażu oprócz niego, więc zdziwiła mnie jego wydajność!
Z hydrolatów to woda różana od Renovality i czarna porzeczka od Lale.
Żel do twarzy i mała esencja Resibo, żel aloesowy Holika Holika, olejek pod prysznic, krem do rąk i szampon - Clochee, świeca Cudasie.
Zużyłam bardzo dużo próbek, ale to też nie wszystkie - część miałam w małych pojemniczkach.
Jestem dumna z tego denka! Nie sądziłam, że tak dużo uda mi się zużyć. Przez kolejne miesoące pewnie będzie cicho, bo większośc produktów dopiero rozpoczęłam 😅.

Zobacz post

Przed targami obiecałam sobie, że kupię jakiś hydrolat La le. Odwiedzając stoisko postawiłam na czarną porzeczkę, bo ma wzmacniać ściany naczyń krwionośnych, a ja jestem posiadaczką skóry naczynkowej. Żałuję, że nie mogę Wam przekazać zapachu. Mam od La le peeling do ust i pachnie tak samo. Mnie ten zapach kojarzy się z fioletowymi skittlesami. Butelka jest ciemna szklana, atomizer działa bez zarzutów, rozpyla idealną mgiełkę. Uwielbiam hydrolaty za to jak nawilżają skórę. Mam wrażenie, że po jego użyciu skóra jest jednolita w kolorze, rozjaśniona.

Zobacz post