9 na 11 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Maska wygładzająca na tkaninie #WildTiger błyskawicznie poprawia kondycję skóry. Delikatna tkanina z naturalnej bawełny doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy, zapewniając przedłużony efekt działania. Botaniczne składniki aktywne równomiernie wnikają w skórę. Stop nudzie! Baw się pielęgnacją z wesołą maską #WildTiger! Wygładza, ujędrnia i intensywnie nawilża, redukuje szorstkość i przebarwien ...

Maska wygładzająca na tkaninie #WildTiger błyskawicznie poprawia kondycję skóry. Delikatna tkanina z naturalnej bawełny doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy, zapewniając przedłużony efekt dział ...

Rozwiń opis

Produkt dodany w dniu 30.05.2018 przez Viktola

Selfie Project Maska do twarzy w płacie, Na tkaninie, #WildTiger

Wygładzająca maska na tkaninie #WildTiger marki Selfie Project. Płat maski jest dość cienki i bardzo mocno nasączony żelową esencją. Ma uroczy nadruk tygryska. Nie miałam problemu z dopasowaniem maseczki do twarzy. Po zabiegu skóra twarzy była pięknie rozświetlona, wygładzona i nawilżona. Pozostałości esencji wklepałam delikatnie opuszkami palców w skórę. Nie spowodowała wysypu, nie uczuliła, nie podrażniła skóry.

Zobacz post

kosmetyki zestawy kosmetykow rossmann

Ja także nie dopuściłam Rossmannowej promocji na kosmetyki do twarzy 2+2. Kupiłam dwie maseczki do twarzy na tkaninie Selfie project, masło kakaowe i krem mikrozłuszczający Ziaja.
Maseczki w płachcie średnio lubię, ale chcę się jakoś do nich przekonać. Tu mamy maseczkę oczyszczającą i wygładzającą. Miałam już kilka maseczek z tej firmy i fajnie się u mnie sprawdziły. Mam nadzieję że z tymi będzie tak samo, bo mają piękną szatę graficzną.
Masło kakaowe Ziaja to dla mnie klasyk. Wiem że skład pozostawia wiele do życzenia, ale myślę że jeśli się go nie używa w nadmiarze to nic się nie stanie. Ja uwielbiam jego zapach, który kojarzy mi się z latem. A moją suchą skórę świetnie natłuszcza.
Krem mikrozłuszczający Liście Manuka to dla mnie kolejna nowość tej serii. Trochę się go obawiam, czy nie będzie zbyt "ostry" dla mojej cery ale zaryzykuję. W końcu ma bardzo pozytywne opinie.

Zobacz post

Selfie Project Maseczka na tkaninie wygładzająca #wildtiger

Maska na tkaninie wygładzająca Selfie Project.

Maseczka zawiera:
- proteiny owsiane, które nawilżają, łagodzą, przeciwdziałają podrażnieniom i zaczerwienieniom,
- kwas migdałowy, który dziala antybakteryjnie i złuszczająco, reguluje odnowę komórkową, poprawia strukturę i koloryt skóry, łagodzi stany zapalne, goi wypryski i zmiany trądzikowe.

Maseczka spisała się u mnie świetnie.
Według mnie jest bardziej oczyszczająca niż wygładzająca. Moja skora byla super oczyszczona po tej maseczce a do tego przez caly dzień sebum wydzielało się w znajomych ilościach. Wygładzenie skóry też bardzo fajne. Maseczka pozostawiła moją skórę oczyszczoną, zmatowioną, gładka i bardzo świeżą.
Zapach maseczki delikatny, przyjemny.
Płachta dobrze wycięta i dobrze dopasowała się do mojej twarzy.
Kupiłam w Rossmann za 2.99 zł.

Zobacz post

Selfie Project Maska do twarzy w płacie, Na tkaninie, #WildTiger

Maseczka wygładzająca w płachcie marki Selfie Project #WildTiger . Maseczkę znalazłam w jednej z urodzinowych paczuszek. Lubię te śmieszne maski, bo poprawiają humor Zauważyłam, że bawełniana płachta była bardzo delikatna, mniejsza niż inne i dużo, dużo lepiej dopasowała się do twarzy. Dodatkowo nadruk miał żywe kolory i był dobrze dopracowany - przez co buzia wyglądała jakby naprawdę była w masce. nadruk nie rozjeżdżał się i super pasował. Pierwsze kilka chwil na buzi maseczka powodowała lekkie szczypanie, ale bardzo delikatne. Później nie była już odczuwalna. Trzymałam ją dość długo - bo prawie 30 minut na buzi. Cale sebum wsiąknęło w skórę, a maska była do niej przyklejona. Sebom było tak dużo, że nawet po ściągnięciu maski czułam jakbym nadal ją miała na buzi. Zwykle zostawiam to sebum do wsiąknięcia, ale tym razem było to tak bardzo niewygodne, że musiałam umyć twarz.

Zobacz post

Paczuszka urodzinowa

Kolejna urodzinowa paczuszka tym razem od @02oliwcia Paczka mega mnie zaskoczyła, bo to już kwiecień, o urodzinach dawno zapomniałam, więc tym bardziej mnie ucieszyła Na dodatek jak wyciągnęłam z paczkomatu TAAAKĄ wielką paczkę to zaskoczenie sięgnęło sufitu! Paczuszka jest mega Nie zabrakło w niej niczego - są kosmetyki, są akcesoria, są próbki i są słodycze

Paczuszka zawiera:
lakier do włosów EXTRA STRONG od Wellaflex - nie miałam lakieru tej firmy, aktualnie już nie używam lakierów i pianek, bo leczę włosy trychologicznie, ale taka miniaturka na pewno przyda się np. kiedy będę jechała na wesele wtedy lakier to obowiązek!

małe, ręcznie wykonane mydełko w kształcie uroczego misia firmy LaQ - jestem zaskoczona, bo początkowo myślałam, że to taki pachnący miś breloczek, jest tak super wykonany, że myślałam, że jest z takiego włochatego materiału

płatki pod oczy - pewnie z Ali, bo mają chińskie opisy, ale sama używam płatków z Ali i jestem z nich bardzo zadowolona, chętnie zatem przetestuję też inny ich rodzaj

próbka olejku do kąpieli gruszka i żurawina od Tutti Frutti Farmony - mam pełnowymiarowy produkt, ale jeszcze nie doszłam do niego (mam taki zapas żeli do mycia, że ciężko je wyczerpać ), więc chętnie przetestuję, może właśnie go wyciągnę jako następny

kremowa maseczka odżywcza, do skóry normalnej, suchej i wrażliwej masło kakowe z Ziaja - uwielbiam zapach kremu z tej serii, jestem mega ciekawa zapachu maseczki!

próbka perfum Yves Rocher, lubię te próbeczki, bo można wrzucić je np. do portfela i mieć przy sobie na jakieś niespodziewane sytuacje, kiedy chcemy ładnie pachnieć

Wild Strawberry Mask Poziomki Młodości od Czyste Piękno - o firmie jeszcze nic nie słyszałam, więc chętnie sprawdzę, podejrzewam, że będzie obłędnie pachnieć!

maska wygładzająca na tkaninie #WildTiger od Selfie Project - dotąd firmę znałam z bibułek matujących i brokatowych maseczek, ta podejrzewam, że będzie z nadrukiem tygrysa chętnie sprawdzę!

6 sztuk zimowych podgrzewaczy o zapachu Sosny - super sprawdzą się do wieczornych kąpieli, u mnie takie podgrzewacze idą jak świeże bułeczki

próbka podkładu od Max Factor X Face Finity 3 w 1 z ochroną 20 SPF kolor 50 natural - nie znam, pierwsze widzę, chętnie przetestuję!

żel do kąpieli o zapachu wiórek do kąpieli od Chlapu Chlap - żel w kształcie bałwanka,mega uroczy, aż się zastanawiam czy zużyć sama czy dorzucić siostrze do prezentu urodzinowego, bo ona też lubi takie gadżety

złota kosmetyka z Myszką Mini - na 100% powędruje do mojej młodszej siostry, bo jest ogromną fanką będzie się mega cieszyła!

puder do wanny Sweet Raspberry Cupcake od Nacomi - chyba nie miałam jeszcze od nich produktów do wanny, a mega lubię takie umilacze, bo praktycznie codziennie robię sobie długą, ciepłą kąpiel

olejek nawilżający-kojący na noc i na dzień od Bielendy - jestem bardzo ciekawa, ostatnio ich seria Vegan Musli mnie w sobie rozkochała do szaleństwa, więc chętnie przetestuję kolejnego ciekawego produktu. Swoją drogą marka ma coraz więcej fajnych kosmetyków!

kremowy balsam do mycia ciała od Fa o zapachu masła kakaowego - jestem ciekawa zapachu i efektów na skórze (czy będzie nawilżona), dlatego już wylądował w mojej łazience - długo szukam żelu, który jednocześnie będzie nawilżał skórę

pielęgnujący żel pod prysznic, diamentowy blask o zapachu kalii - nie wiem co to "kalii", więc też jestem bardzo ciekawa. Żele z Dove są świetne, więc z przyjemnością go zużyję!

kula do kąpieli "Kąpielowe zwierzaki" od Chlapu Chlap - pewnie będzie w kształcie jakiegoś śmiesznego zwierzaka

próbka zimowego żelu / balsamu z Balea - nie znam niemieckiego, będę się musiała upewnić jaki to kosmetyk - takich miniaturek nigdy za mało, szczególnie jeśli ktoś tak jak ja dużo podróżuje

tester błyszczyku / pomadki od Max Factor X - nie miałam chyba od nich produktów do ust, więc chętnie przetestuję

intensywnie regenerujący krem do rąk i paznokci z woskiem pszczelim i olejkiem arganowym od Farmona - fajne, małe opakowanie, które idealnie nada się do torebki

dwie herbatki smakowe od Irving

śmietana śnieżka

knoppers (uwielbiam!)

dwie krówki

lizak w kształcie wielkanocnego zajączka

dwa długopisy z królem Julianem z "Pingwinów z Madagaskaru"

soczek z Hortexu

Wszystkie kosmetyki na pewno będę starała się jak najszybciej przetestować i opisać w chmurkach jak się u mnie sprawdziły, bo oprócz próbki żelu z Tutti Frutti chyba żadnej z tych rzeczy jeszcze nie miałam. Jak same widzicie paczka jest OGROOOOMNA A Sylwia (o ile dobrze mi podpowiedziało imię nadanie z paczkomatu) naprawdę bardzo się postarała W paczce jest naprawdę wszystko i bardzo chętnie ją przetestuję

Zobacz post

kosmetyki maseczki

Maseczka wygładzająca w płachcie od Selfie project.

Maseczka jest dla mnie totalną nowością, kupiłam ją w Rossmanie i urzekło mnie urocze opakowanie.
Płachta po wyciągnięciu z opakowania jest w miarę dobrze nasączona esencją, sama tkanina ma wzór tygryska.
Dobrze przylega do twarzy i nie zsuwa się, ale mogłaby być troszkę większa. Aplikowałam maseczkę przez 25 minut mimo że producent zaleca 10-15. Po zdjęciu płachty moja buzia była super oczyszczona, ale zarazem nawilżona, miękka i promienna. Zauważyłam również że tak jak obiecuje producent zmniejsza niedoskonałości. Jestem bardzo zadowolona z tej maseczki i na pewno sięgnę po nią ponownie.

Zobacz post


kosmetyki denko avon

Jest lipiec, a ja dopiero dodaje chmurkę z kwietniowym denkiem, niestety ale dość dłuższą chwilę przez natłok obowiązków i swój ślub nie miałam kompletnie czasu na dodawanie chmurek, dlatego dopiero teraz mogę nadrobić zaległości więc do rzeczy.

*Jantar szampon do włosów zniszczonych z wyciągiem z bursztynu- niestety ale szampon nie przypadł mi do gustu, kompletnie nic nie robił z moimi włosami, a do tego spowodował u mnie łupież więc to go dyskwalifikuję i na pewno po niego nie sięgnę ponownie.
*Dr. Sante Aloe Vera maska intensywnie regenerująca- dość przyzwoita maska, która fajnie działała na moje włosy dzięki czemu na pewno jeszcze po nią sięgnę.
*Nawilżający żel pod prysznic Avon- żel miał chemiczny zapach i wysuszał moją skórę więc nie pojawi się u mnie już więcej.
*Żel pod prysznic Dove o zapachu gruszki i aloesu- jeden z moich ulubionych, dobrze oczyszcza, pięknie pachnie i lekko nawilża.
*Peeling cukrowy organic shop, trawa cytrynowa- fajny zdzierak o super orzeźwiającym zapachu, myślę że jeszcze u mnie zagości.
*Peeling gruboziarnisty o zapachu maliny- bardzo lubię te peelingi i często się u mnie pojawiają. Dobrze ździerają i pięknie pachną.
*Nawilżające masło do ciała o zapachu truskawki z bazylią firmy Cosmepick- masło super działało na moją skórę i do tego miało piękny zapach świeżo pieczonych ciasteczek z truskawkami, ale dość tłustą konsystencję. Być może jeszcze kiedyś się u mnie pojawi.
*Witaminowy żel do twarz Balea- dobrze oczyszczał, a skóra była gładka i przyjemna w dotyku. Jeśli jest jeszcze dostępny to na pewno się na niego skuszę.
*Bielenda Carbo Detox oczyszczający, micelarny żel do mycia twarz- żel sam w sobie miał dobre działanie, dobrze oczyszczał i nie szczypał w oczy, ale zapach był dla mnie zbyt chemiczny dlatego więcej się u mnie nie pojawi.
*Krem do twarzy normalizujący Zielona Herbata Herbal Care-lekki krem na dzień i na noc o przyzwoitym działaniu, fajny pod makijaż.
*Płyny do płukania Listerine- zdecydowanie moje ulubione.
*Antyperspirant Fa Pink Passion- kiedyś mój ulubieniec, jednak na przestrzeni lat jakość spadła w dół i teraz rzadko po niego sięgam.
*Zapach od Avon Secret Fantasy- zawsze mam flakonik w domu, często używam ich do pracy, mają piękny, słodki zapach i utrzymują się dość długo.
*Maseczki do twarzy w płachcie i - z każdej maseczki byłam zadowolona i pisałam recenzję na bieżąco w chmurkach.
*Kryształki do kąpieli Totalny relaks, ukojenie w zmęczeniu i stresie o zapachu melisy- zdecydowanie moje ulubione jeśli chodzi o sole do kąpieli tej firmy.
*Sól do kąpieli na ból pleców tetesept- cudowna sól o super działaniu i pięknym zapachu, jeśli tylko ją gdzieś spotkam na pewno kupię kilka saszetek.
*Próbka kremu rozświetlająco-odżywczego kapsułki oleju Avon- był strasznie tłusty i mimo użycia odrobinki na twarz strasznie mnie zapchał i o zgrozo na pewno nigdy się u mnie nie pojawi.

Zobacz post

Selfie Project Maska do twarzy w płacie, Na tkaninie, #WildTiger

Wygładzająca maska w płachcie z serii zwierzęcej Selfie Project.
Maska ma nadruk Tygryska
Płachta jest świetnie nasączona, jeszcze sporo produktu znajduje się w opakowaniu po wyciągnięciu płachty.
Płachta jest dobrze wykrojona, pasuje do twarzy, fajnie się układa
Maska jest przyjemnie zimna dla twarzy, jednak po chwili zaczyna trochę szczypać na twarzy, już zastanawiałam się, czy jej nie ściągnąć, jednak szczypanie ustąpiło.
Po 20 minutach, po ściągnięciu maski, na twarzy było widać delikatne podrażnienie, twarz była trochę zaczerwieniona, jednak po chwili było już okej.
Twarz była fajnie nawilżona i gładka, miła w dotyku, ponadto była też fajnie rozświetlona, nie matowa i taka wręcz świeża.
Dla mnie jest to kolejna maska z tej serii i jestem zadowolona.
Maski te, są dostępne w Rossmanie, za 10 zł, jednak często można dostać je na promocji za 7,49, ewentualnie kupić na promocji 2+2, lub indywidualnych kuponach 1 + 1-50%

Zobacz post

Selfie Project Maska do twarzy w płacie, Na tkaninie, #WildTiger

Maska w płachcie Selfie Project, którą testowałam już jakiś czas temu. Od początku nie byłam wielką fanką masek w tkaninie, uważam to trochę za niepotrzebne marnowanie materiału, do tego maski te mają zazwyczaj dość wysokie ceny. W tym przypadku moje argumenty zdały się uzasadnione. Maska ma dosyć zabawny nadruk lwa, ale na twarzy wygląda jak maska bardziej tragikomiczna, niż do robienia sobie "selfie". Nasączona jest płynem, który zawiera kwas migdałowy. Powiem szczerze, że już po kilku minutach, kiedy tkanina nagrzała się od temperatury twarzy, nie chciała się trzymać zwłaszcza na dolnej części twarzy, nie mówiąc nawet o nosie. Po około 10 minutach męczenia się, postanowiłam zdjąć ten wynalazek, resztę serum roztarłam po twarzy. Plusem było to, że skóra nie kleiła się po zdjęciu maski, ale nie zauważyłam żadnych szczególnych efektów. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że tego typu maski nie są absolutnie dla mnie i wolę jednak takie w formie kremu czy żelu.

Zobacz post

Selfie Project Maska do twarzy w płacie, Na tkaninie, #WildTiger

Dzisiaj mamy z mamą dzień spa . Ta maseczka ma super śmieszny wzór. Zaskoczyły mnie mocno nasycone kolory. Maseczka była bardzo chłodna i to uczucie utrzymywało się przez całe noszenie. Teoretycznie ma być wygładzająca, ale na wymagającej cerze mojej mamy nie widać było takich efektów. Podobała jej się miękkość i gładkość skóry.

Zobacz post

Selfie Project Maska do twarzy w płacie, Na tkaninie, #WildTiger

Ostatnia maska od Selfie Project to wygładzająca maska na tkaninie #WildTiger 🐯 Maska ma między innymi nawilżać, koić i wyrównywać niedoskonałości, i właśnie ta ostatnia cecha zainteresowała mnie najbardziej. Ostatnio pod tym względem moja cera ma się średnio i choć jestem na dobrej drodze, nie jest jeszcze idealnie.
Pod względem nadruku w mojej opinii ta maska zajmuje pierwsze miejsce na podium. Choć jasny pomarańcz jest trochę zbyt żółty, to całość prezentuje się fantastycznie i uroczo, bardzo mi się podoba. Po dokładnym przyklejeniu płachta właściwie się nie ruszała, nie odklejała się nawet od brody, co jest po prostu mega. Ogólnie tkanina była miękka i łatwa we współpracy. Co do zapachu to ostatnio mam wrażenie jak y wszystkie maski po jakie sięgam pachniały niemal identycznie 😂 Żadnych wyraźnych nut zapachowych.
Działanie maski określiłabym jako słabe, mocno się na niej zawiodłam. Twarz nie była zbyt mocno nawilżona, skóra wyglądała właściwie tak samo jak przez użyciem maski, może była lekko ujednolicona i rozjaśniona, było to jednak bardzo delikatne. Jeśli kiedyś pojawią się jakieś nowe wzory tych masek to nie sądzę, bym po nie sięgnęła.

Zobacz post

Maseczki na tkaninie Selfie Project

Ostatnio maseczki na tkaninie zaczęły być bardzo lubiane. Na rynku są teraz przeróżne, najczęściej z rysunkiem zwierzątek. Niestety zazwyczaj jedna taka maska kosztuje około 10 zł, co według mnie jest stanowczo za dużo. Ja skusiłam się na te z Selfie Project, które kupiłam w Rossmannie. Każde zwierzątko ma inne składniki i inaczej działa. Są do wyboru:

#CoolKoala - łagodząca
#BravePanda - oczyszczająca
#LuckySeal - nawilżająca
#WildTiger - wygładzająca

Każda z tych masek mi podpasowała. Nadruki są wyraźne i kolorowe, a każda pojedyncza maska ma swój własny, ładny zapach. Nie mają dużo płynu w saszetce, ale dzięki temu nie spływał po twarzy, płaty są idealnie zwilżone. Nie zsuwają się i przylegają do twarzy. Efekty każdej maski są widoczne i myślę, że to jest najważniejsze. Spełniają swoją rolę.

Moją ulubioną jest zdecydowanie #BravePanda. Jest przeznaczona dla skóry z niedoskonałościami i zawiera węgiel BioAktywny i zielony bambus. Moja skóra była wyjątkowo oczyszczona i do tego byłam odważną pandą Po jej założeniu czuć delikatne mrowienie, ale nie jest to jakoś mega dokuczliwe. Moja skóra dobrze na nią zareagowała więc ode mnie wielki plus.

Na drugim miejscu według mnie jest #CoolKoala czyli maska łagodząca. Zawiera wyciąg z ogórka, a jeśli ktoś kiedyś bawił się w domowe SPA i kładł ogórki na buzie, ten wie, że są one idealne jeśli chodzi o łagodzenie podrażnień i nadanie skórze świeżości. Ale muszę przyznać, że koala wygląda przerażająco na twarzy.

#LuckySeal to maska nawilżająca, od której wymagałam w sumie najwięcej. Po jej założeniu czuć mrowienie, ale jest to napisane z tyłu na opakowaniu, więc się nie czepiałam. Czuć delikatne nawilżenie, ale szału nie ma. Mam atopową skórę, więc produkty do nawilżenia są niezbędne w mojej codziennej pielęgnacji, jednak po foczkę ponownie nie sięgnę raczej.

Maska wygładzająca #WildTiger jakoś najmniej mi podpasowała. Tygrysek na twarzy wygląda uroczo i ciężko się nie uśmiechnąć do odbicia w lustrze. Ma piękny zapach, nie zsuwa się z buzi, ale czuć delikatne mrowienie. Pozostałości szybko wchłonęły po jej zdjęciu, co jest fajne. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że działanie jest średnie. Delikatnie koi i nawilża, ale wygładzenia nie zauważyłam.

Zobacz post


Selfie Project Maska wygładzająca na tkaninie #WildTiger

Maska wygładzająca na tkaninie #WildTiger
Wygląd opakowania maseczki od razu przykuwa wzrok. Jestem ogromną fanką słodkich, dziwnych rzeczy. Pewnie dlatego mnie zauroczyło i ze względu na opakowanie mogłabym mieć pełno takich masek. Po otwarciu i w trakcie wyciągania możemy poczuć przyjemny, słodki zapach. Materiał jest bardzo nasączony esencją, więc podczas rozkładania, jak i nakładania na twarz radzę uważać na ściskanie materiału. Bardzo nie lubię masek, które po nałożeniu zaczynają ściekać swoim płynem. Tutaj nie było za bardzo tego problemu. Może minimalnie na samym dole, ale jestem w stanie to wybaczyć (tak, miałam już gorsze). Materiał może i nie jest idealnie dopasowany do twarzy, ale jakoś tam poprzesuwałam i 'przykleiłam' maskę do twarzy i wyglądało naprawdę fajnie. Stałam się wtedy Dzikim Tygrysem #WildTiger

Po nałożeniu producent uprzedza, że można poczuć 'lekkie mrowienie'. Jak dla mnie nie było to lekkie mrowienie, tylko już bardziej szczypanie i to wcale nie takie przyjemne. Jednak zostawiłam maskę na twarzy, bo chciałam zobaczyć efekt. Po zdjęciu na skórze zostało sporo esencji, którą należało wmasować w twarz. U mnie jak zwykle nie chciała się ona wchłonąć, więc musiałam przemyć twarz wodą.
Skóra była zaczerwieniona w paru miejscach co akurat mi się nie podoba. Wolę mieć ładnie wyrównany koloryt, bo przez to, że jestem blada, wszelkie zmiany koloru skóry są u mnie strasznie widoczne. Jedyny pozytywny efekt, jaki zauważyłam na skórze to lekkie nawilżenie. Nie zauważyłam wpływu na wypryski i zmiany trądzikowe. Dodatkowo miałam wrażanie, że mój nos zaczął się bardziej świecić, co przy cerze mieszanej jest bardzo negatywne, bo przecież dążę do jak najlepszego matu skóry.
Jestem trochę zawiedziona. Słodkie opakowanie, ładny zapach i prześwietny wygląd maseczki przyciągają do siebie, jednak działanie mnie nie zadowoliło. Może za jakiś czas zrobię podejście drugie, ale na razie nie skuszę się na nią.

Zobacz post

-

Maseczka w tkaninie Selfie Project WildTiger. Jest to maseczka, której głównym zadaniem jest wygładzenie. I w zasadzie faktycznie wygładza skórę, ale przy okazji także ją nawilża. Jednak jakichś super efektów nie zauważyłam. Szczerze mówiąc po tym co pokazała "panda" spodziewałam się, że ta maseczka również jakoś mega pozytywnie mnie zaskoczy, ale jest jedynie przeciętna. Na pewno nie warta 10 zł. Maseczka jest dobrze skrojona, jednak, przy oczach trochę mnie uwierała.

Zobacz post

-

Każda z nas potrzebuje chwili wytchnienia, relaksu. Tylko i wyłącznie chwila dla siebie, odrywając się od rzeczywistości. Wiadomo też, że nie każdego stać na spa. Ale... po co wydawać tak duże pieniądze na zabiegi kosmetyczne czy baseny z bąbelkami? Nie wychodząc z domu możemy poczuć się jak w profesjonalnym salonie kosmetycznym, używając maseczek dostępnych w różnych drogeriach. I z jedną z nich właśnie do Ciebie przychodzę.

Maska wygładzająca na tkaninie Selfie Project #WildTiger
Koszt: ok.10 zł/szt.

Zdanie producenta

"Maska wygładzająca na tkaninie #WildTiger błyskawicznie poprawia kondycję skóry. Delikatna tkanina z naturalnej bawełny doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy, zapewniając przedłużony efekt działania. Botaniczne składniki aktywne równomiernie wnikają w skórę. Wygładza, ujędrnia i intensywnie nawilża, redukuje szorstkość i przebarwienia. Bogata w naturalne, botaniczne składniki aktywne."

Sposób użycia

Na oczyszczoną skórę twarzy nałóż maseczkę, tak aby przylegała na całej jej powierzchni. Pozostaw na 10-15 minut. Po usunięciu tkaniny pozostałość maseczki wmasuj okrężnymi ruchami.

Moja opinia

Moja cera jest sucha w kierunku mieszanej, z racji przetłuszczającej się strefy T. Jest bardzo wymagająca i bardzo łatwo jest ją podrażnić. Ze względu na ten fakt, wybór kosmetyków to dla mnie nie lada wyzwanie. Przechodząc do maseczki jest dobrze wykonana. Nic się nie zsuwa w trakcie aplikacji, która jest bardzo prosta. Ładnie przylega do skóry nie pozostawiając bąbelków powietrza i wolnych miejsc na twarzy. Płachta jest dobrze nasączona esencją, nic się z niej nie wylewa, ponadto po ściągnięciu maseczki pozostaje tyle, by jeszcze wsmarować w skórę twarzy. Nie podrażnia, nie uczula, jedynie po 2 minutach czuć delikatne mrowienie. Po zdjęciu maski skóra jest nawilżona, gładka i mięciutka. Jestem zadowolona z niej, na pewno wypróbuje pozostałe maseczki z tej firmy. Polecam!

Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem