Purederm

Bernixd

Kolejny kosmetyk, który już dawno został zużyty, ale dopiero teraz przypomniałam sobie, że nie wstawiłam jego recenzji!
Przeurocza maska w płachcie od Purederm. Płachta z nadrukowaną "twarzą" wydry, jest bardzo mocno nasączona. Co więcej, jest bardzo dobrze wycięta. Po aplikacji od razu czuć, że skóra "pije" zawarte w niej składniki, całkiem przyjemnie pachnie.
Czuć nawilżenie przez długie godziny.
Można się przyczepić do składu. Nie jest on idealny. Z jednej strony mamy aloes, a z drugiej alkohol denat.
Jednakże, raz na jakiś czas fajnie przetestować coś innego.

arxbella

Purederm, Maska do twarzy w płacie, Odżywcza, Wydra
____________________________
Kiedy zobaczyłam tą maseczkę w paczce urodzinowej od @LadyFlower wiedziałam, że szybko ją przetestuje.
Płat maski ma nadruk uroczej wydry, który dobrze układa się na twarzy. Nie ruszała się na twarzy, ani nie spadała.
Jest to maska odżywcza z witaminą E, kolagenem, ekstraktem z aloesu oraz wyciągiem z zielonej herbaty.
Esencji w opakowaniu jest naprawdę sporo i bez problemu starcza na szyję i dekolt. Po zdjęciu i wmasowaniu esencji twarz była wyraźnie odżywiona, rozpromieniona i bardzo miękka w dotyku. Myślę, że kiedyś skuszę się na te maski.

saandyy

Hejka. Właśnie przetestowałam maseczkę i chce się podzielić z Wami moja opinia na jej temat❣️
Maseczka odżywcza na bawełnianej płachcie Animal – WYDRA marki Purederm 🦡
Maseczki z tej serii mają bardzo uroczy desing, czy ta wydra nie jest słodka?
Bardzo zabawnie wyglądają na buzi.Płachta jest bardzo dobrze nasączona, troszkę też zostaje w saszetce, ale nie za dużo. Dobrze trzyma się buzi i ładnie pachnie.
Cera po jej użyciu, jest bardzo dobrze nawilżona.Lubię efekt tzw. glow po użyciu tych maseczek.

Maseczkę nałożyłam wieczorem, kiedy buzia potrzebowała odżywienia po wielu godzinach noszenia makijażu.Zdecydowanie cera była odżywiona, bardzo miękka, gładka i przyjemna.
Bardzo serdecznie polecam Wam tą maseczkę ❤️

Konwalia

Animal Mask od Purederm wersja Wydra. Kupiłam ją w Hebe do kolekcji zwierzątkowych maseczek w płacie, które ostatnio uwielbiam. Nigdy wcześniej nie stosowałam maseczki tej marki i w końcu postanowiłam ją wypróbować, dodatkowo zainteresowało mnie sudoku na tyle opakowania. Ostrożnie otworzyłam opakowanie aby nie uszkodzić maseczki i gdy zadowolona postanowiłam ją wyjąć poczułam intensywny chemiczny zapach. Pomyślałam, że jest to chwilowe niestety zapach cały czas się utrzymywał, sama maseczka była bardzo dobrze nasączona i skrojona, nałożyłam ją na twarz i od razu poczułam pieczenie . Nigdy wcześniej mi się to nie przydarzyło, pierwsze co to spojrzałam na skład. Alkohol znajdował się na czwartym miejscu i bez zastanowienia zdjęłam maseczkę z wielkim rozczarowaniem, gdybym dłużej ją trzymała podrażniła by moją cerę. Dokładnie zmyłam resztę z twarzy a miałam ją około 3 minuty, śmierdziała środkami chemicznymi do czyszczenia, mój narzeczony stwierdził, że czuł od niej zapach dentysty . Sprawdziłam datę ważności, która była jak najbardziej ok a termin bardzo odległy więc postanowiłam poczytać opinie na jej temat i byłam w szoku jak dziewczyny pisały, że ma bardzo ładny zapach Zaczęłam myśleć, że trafił mi się jakiś bubel ale czytając opinie dalej trafiłam na recenzentki, które również napisały iż maseczka śmierdzi chemią i alkoholem. Do teraz nie wiem, czy trafiła mi się jakaś fenalna partia. Początkowo zapowiadało się ładnie i pięknie a skończyło się tym, że zraziłam się do maseczek z tej marki i serii.

Julinek

Uspokajająca maseczka w płacie od PureDerm

Nazwa jest tutaj kompletnie nie na miejscu, bo więcej się przy tej masce nadenerwowałam niż uspokoiłam Płachta, choć dobrze nasączona i z fajnym nadrukiem, to była masakrycznie wycięta. Ogromna, zdecydowanie zbyt duża na moją twarz, przez co wycięte otwory nijak zgrywały się z moją twarzą. Po dopasowaniu oczu, otwór na usta miałam gdzieś na wysokości brody ... Do tego maseczka cały czas się przesuwała, odstawała od skóry, nie chciała przylegać...

I jak tu ocenić efekty, jak większość czasu spędziło się na poprawianiu nieszczęsnej płachty? Owszem, skóra była nawilżona i ukojona (choć nieznacznie ...) ale nic ponad to i bez szczególnych fajerwerków. A pamiętam, że miałam już jakąś maskę z tej serii nie miałam z nią takich przygód. W najbliższym czasie raczej na PureDerm się nie dam namówić Chociaż mam w zapasie jeszcze ich maskę pomidorową i borówkową, oby okazały się lepsze!

madziek1

Jak wiecie kocham maseczki w płachcie, a szczególnie te z nadrukiem. Tym razem na świecznik poszła maseczka z nadrukiem wydry Purederm. Jest to seria Animal Mask i jest maseczką odżywczą i uspokajającą. W jej składzie znajdziemy witaminę E, kolagen, ekstrakt z aloesu i wyciąg z zielonej herbaty. Płat był mocno nasączony, a w opakowaniu zostało jeszcze dużo esencji.
Maska ma gruba płachtę, łatwo dopasowującą się do kształtu twarzy, należy ja trzymać 10-20 minut. W czasie aplikacji nic mnie nie szczypało, ani nie podrażniło. Zapach delikatny, ziołowy, mocno odświeżający. Trochę przypomina mi aromat z masek na stopy .
Po zdjęciu kosmetyku zauważalne było wygładzenie i poprawę elastyczności skóry. Przez chwilę skóra się kleiła, ale szybko to minęło. Fajnie też ujędrnia i nawilża. Ma za zadanie także przyspieszenie gojenia się drobnych niedoskonałości. Jednym słowem warta wypróbowania.

luna898

Bawełniana maseczka w płachcie z nadrukiem wydry z Purederm. Maskę miałam okazję przetestować pierwszy raz i nadruk rzeczywiście mógł troszeczkę przypominać wydrę, ale była niestety źle wykrojona... tak mi się wydaje, że płachta była nieco za duża. Miejscami nie trzymała się twarzy i nie widziałam niestety żadnych efektów po ściągnięciu, prócz nawilżonej cery. Dużo esencji zostało w torebce. Jednak bardzo spodobało mi się sudoku z tyłu na opakowaniu. Oczywiście rozwiązałam łamigłówkę podczas trzymania maseczki na twarzy