ewelll
ewelll
2148 lat temu

Eurobus-Eurolines Polska wasze opinie?

Hej dziewczyny! Potrzebuję opinii osób, które jeździły przez tego przewoźnika. Ceny ma atrakcyjne i jestem ciekawa, czy wszystko w porządku z tym przewoźnikiem. Proszę o pomoc!

doughnut
doughnut
3.69k8 lat temu

Chyba jechałam kiedyś, o ile dobrze pamiętam... z Niemiec, Lohr nad Menem do Międzyrzecza. To był mój pierwszy i ostatni raz. Nie dość, że bus się spóźnił ponad pół godziny (o ile dobrze pamiętam dojechał o 9 rano), to nie było miejsca na nic. Podróż do przesiadki była całkiem w porządku. Przesiadka - chaos - zamieszanie, nikt nie wiedział czy dobrze jedzie... dalszą część drogi umilała mi kobieta, która kierowała pojazdem, siedziałam obok niej i nie mogłam na to patrzeć, bałam się, że zginę - serio. Nie dość, że pod nogami (gdzie kierowca ma pedała przecież) trzymała swój bagaż, to jeszcze przez pierwszą połowę drogi trzymała w ręku telefon i gadała z synem - kierowała jedną ręką. Później zakładała słuchawki, i tą samą ręką jadła trzymając żarcie między nogami. Jak dojechaliśmy do Zielonej Góry, to prawie doszło do zderzenia z autobusem, wyjeżdżając z miasta, oznajmiła, że musimy się cofnąć, bo zapomniała, że ktoś zapłacił za dowóz walizek, jako za zamiast pasażera... Jakiś czas później zepsuł się bus, na jakiejś wiosce, zima, śnieg, lód... babeczka wystawiła mnie i jakąś kobietę (byłyśmy ostatnie do odwiezienia) z torbami w ten śnieg, dając latarkę (wioska była nieoświetlona), po czym umieściła busa w rozlatującym się warsztacie na wioseczce, jak zobaczyłam "majstrów" byłam tak przerażona, że zadzwoniłam po tatę... miałam zmarznięte stopy, byłam wymęczona, zdenerwowana, przestraszona i doczekać się nie mogłam kiedy znajdę się w domu. Całe szczęście, że tata po mnie przyjechał i to bardzo szybko, babka zarzucała, że to wszystko nie jej wina, bała się, że zgłoszę to firmie, ale ja chciałam jak najszybciej zapomnieć o tej podróży i nic takiego nie zrobiłam. trasa wyniosła mnie coś ok. 60euro... a no i w domu byłam ok. północy... cały dzień w trasie, która powinna trwać busem może z 8 - 9 godzin

pizamka94
pizamka94
1.69k8 lat temu
doughnut • 8 lat temu
Chyba jechałam kiedyś, o ile dobrze pamiętam... z Niemiec, Lohr nad Menem do Międzyrzecza. To był mój pierwszy i ostatni raz. Nie dość, że bus się spóźnił ponad pół godziny (o ile dobrze pamiętam dojechał o 9 rano), to nie było miejsca na nic. Podróż do przesiadki była całkiem w porządku. Przesiadka - chaos - zamieszanie, nikt nie wiedział czy dobrze jedzie... dalszą część drogi umilała mi kobieta, która kierowała pojazdem, siedziałam obok niej i nie mogłam na to patrzeć, bałam się, że zginę - serio. Nie dość, że pod nogami (gdzie kierowca ma pedała przecież) trzymała swój bagaż, to jeszcze przez pierwszą połowę drogi trzymała w ręku telefon i gadała z synem - kierowała jedną ręką. Później zakładała słuchawki, i tą samą ręką jadła trzymając żarcie między nogami. Jak dojechaliśmy do Zielonej Góry, to prawie doszło do zderzenia z autobusem, wyjeżdżając z miasta, oznajmiła, że musimy się cofnąć, bo zapomniała, że ktoś zapłacił za dowóz walizek, jako za zamiast pasażera... Jakiś czas później zepsuł się bus, na jakiejś wiosce, zima, śnieg, lód... babeczka wystawiła mnie i jakąś kobietę (byłyśmy ostatnie do odwiezienia) z torbami w ten śnieg, dając latarkę (wioska była nieoświetlona), po czym umieściła busa w rozlatującym się warsztacie na wioseczce, jak zobaczyłam "majstrów" byłam tak przerażona, że zadzwoniłam po tatę... miałam zmarznięte stopy, byłam wymęczona, zdenerwowana, przestraszona i doczekać się nie mogłam kiedy znajdę się w domu. Całe szczęście, że tata po mnie przyjechał i to bardzo szybko, babka zarzucała, że to wszystko nie jej wina, bała się, że zgłoszę to firmie, ale ja chciałam jak najszybciej zapomnieć o tej podróży i nic takiego nie zrobiłam. trasa wyniosła mnie coś ok. 60euro... a no i w domu byłam ok. północy... cały dzień w trasie, która powinna trwać busem może z 8 - 9 godzin

Masakra...

soft
soft
3328 lat temu
doughnut • 8 lat temu
Chyba jechałam kiedyś, o ile dobrze pamiętam... z Niemiec, Lohr nad Menem do Międzyrzecza. To był mój pierwszy i ostatni raz. Nie dość, że bus się spóźnił ponad pół godziny (o ile dobrze pamiętam dojechał o 9 rano), to nie było miejsca na nic. Podróż do przesiadki była całkiem w porządku. Przesiadka - chaos - zamieszanie, nikt nie wiedział czy dobrze jedzie... dalszą część drogi umilała mi kobieta, która kierowała pojazdem, siedziałam obok niej i nie mogłam na to patrzeć, bałam się, że zginę - serio. Nie dość, że pod nogami (gdzie kierowca ma pedała przecież) trzymała swój bagaż, to jeszcze przez pierwszą połowę drogi trzymała w ręku telefon i gadała z synem - kierowała jedną ręką. Później zakładała słuchawki, i tą samą ręką jadła trzymając żarcie między nogami. Jak dojechaliśmy do Zielonej Góry, to prawie doszło do zderzenia z autobusem, wyjeżdżając z miasta, oznajmiła, że musimy się cofnąć, bo zapomniała, że ktoś zapłacił za dowóz walizek, jako za zamiast pasażera... Jakiś czas później zepsuł się bus, na jakiejś wiosce, zima, śnieg, lód... babeczka wystawiła mnie i jakąś kobietę (byłyśmy ostatnie do odwiezienia) z torbami w ten śnieg, dając latarkę (wioska była nieoświetlona), po czym umieściła busa w rozlatującym się warsztacie na wioseczce, jak zobaczyłam "majstrów" byłam tak przerażona, że zadzwoniłam po tatę... miałam zmarznięte stopy, byłam wymęczona, zdenerwowana, przestraszona i doczekać się nie mogłam kiedy znajdę się w domu. Całe szczęście, że tata po mnie przyjechał i to bardzo szybko, babka zarzucała, że to wszystko nie jej wina, bała się, że zgłoszę to firmie, ale ja chciałam jak najszybciej zapomnieć o tej podróży i nic takiego nie zrobiłam. trasa wyniosła mnie coś ok. 60euro... a no i w domu byłam ok. północy... cały dzień w trasie, która powinna trwać busem może z 8 - 9 godzin

od 9 do 24? :o o matko, to ja ok. godzine wiecej jade z Gorzowa, ale do Londynu busem z przewoznikiem

doughnut
doughnut
3.69k8 lat temu

@soft dokładnie tyle czasu spędziłam w drodze... początek był ok, zleciało w miarę szybko, ale później...... szkoda gadać

ewelll
ewelll
2148 lat temu
doughnut • 8 lat temu
Chyba jechałam kiedyś, o ile dobrze pamiętam... z Niemiec, Lohr nad Menem do Międzyrzecza. To był mój pierwszy i ostatni raz. Nie dość, że bus się spóźnił ponad pół godziny (o ile dobrze pamiętam dojechał o 9 rano), to nie było miejsca na nic. Podróż do przesiadki była całkiem w porządku. Przesiadka - chaos - zamieszanie, nikt nie wiedział czy dobrze jedzie... dalszą część drogi umilała mi kobieta, która kierowała pojazdem, siedziałam obok niej i nie mogłam na to patrzeć, bałam się, że zginę - serio. Nie dość, że pod nogami (gdzie kierowca ma pedała przecież) trzymała swój bagaż, to jeszcze przez pierwszą połowę drogi trzymała w ręku telefon i gadała z synem - kierowała jedną ręką. Później zakładała słuchawki, i tą samą ręką jadła trzymając żarcie między nogami. Jak dojechaliśmy do Zielonej Góry, to prawie doszło do zderzenia z autobusem, wyjeżdżając z miasta, oznajmiła, że musimy się cofnąć, bo zapomniała, że ktoś zapłacił za dowóz walizek, jako za zamiast pasażera... Jakiś czas później zepsuł się bus, na jakiejś wiosce, zima, śnieg, lód... babeczka wystawiła mnie i jakąś kobietę (byłyśmy ostatnie do odwiezienia) z torbami w ten śnieg, dając latarkę (wioska była nieoświetlona), po czym umieściła busa w rozlatującym się warsztacie na wioseczce, jak zobaczyłam "majstrów" byłam tak przerażona, że zadzwoniłam po tatę... miałam zmarznięte stopy, byłam wymęczona, zdenerwowana, przestraszona i doczekać się nie mogłam kiedy znajdę się w domu. Całe szczęście, że tata po mnie przyjechał i to bardzo szybko, babka zarzucała, że to wszystko nie jej wina, bała się, że zgłoszę to firmie, ale ja chciałam jak najszybciej zapomnieć o tej podróży i nic takiego nie zrobiłam. trasa wyniosła mnie coś ok. 60euro... a no i w domu byłam ok. północy... cały dzień w trasie, która powinna trwać busem może z 8 - 9 godzin

kurcze... to chyba lepiej nie ryzykować... dzięki, że napisałaś

albo dołącz do nas i udzielaj się na forum.