Ja ostatnio miałam 10 lat starszego, trochę mnie poniosło. W sumie fajnie było, ale chyba jakaś dziwna jestem.
Nie umiem się zakochać
Zakochasz się jak spotkasz tego odpowiedniego . Ja jestem zbyt kochliwa... i źle na tym wychodzę. I fakt troszkę Cię poniosło Ale! Człowiek na błędach się uczy
A może po prostu boisz się konsekwencji swoich uczuć? Strach przed zranieniem w przyszłości, etc? @Marudziara Każda osoba, która jest choć trochę empatyczna i wrażliwa potrafi się zakochać. Zakochać się jest łatwo, gorzej potem odkochać jeśli trzeba, albo po prostu koleś Cię nie kręcił emocjonalnie i tyle. Raz w duszy zagra, a raz nie, bo fizycznie zazwyczaj jest OK.
@majra no różnicy po nas takiej nie widać bo nikt nie patrzył się krzywo moja mama go strasznie lubiła
@monawerona jest coś w tym, co mówisz... jak byłam w długim związku, to wydawało mi się, że się zakochałam, ale zbyt szybko się ogarnęłam więc to chyba miłość nie była możliwe, że nie kręcił mnie emocjonalnie, teraz to mam wrazenie ze ciągle jechał na tabletkach uspokajających, tak spokojnie do wszystkiego podchodził ale nie uważam tego za błąd, bo i ja czegoś się też od niego nauczyłam.
Nie słyszałaś o kilkuletnich zauroczeniach? Ja nie jestem za bardzo zwolennikiem miłości tzn. w pojęciu 'ohy i ahy'. Mój partner musi być moim przyjacielem i to mnie wystarcza. Na każdego przyjdzie pora, ja też myślałam, że miłości nigdy nie poznam, a jednak stało się. @Marudziara Pierś do przodu!
Hahaha, jak zwykle piersi z przodu
Własnie również wychodzę z tego założenia i dotychczasowi moi partnerzy byli moimi przyjaciółmi. Dzięki!
Ja dziś od rana miałam kiepski dzień i humor, pewnie przez okres Ale wszystko mnie denerwowało, długo się męczyłam z najprostszym makijażem, a i tak nie byłam z niego zadowolona, już nawet nie wspomnę o ogromnym wietrze na dworzu, który momentalnie mi przewiał zatoki. Ale wróciłam do domu, poszłam pobiegać, a potem jeszcze trochę poćwiczyłam, i już mi dużo lepiej
Dlatego, drogie Clouders, nie wiem, ćwiczycie lub biegacie na co dzień, ja dopiero zaczęłam (drugi dzień), ale jeśli macie kiepski humor, to bardzo polecam trochę się poruszać, od razu endorfiny skaczą w górę, i wszystko wydaje się dużo prostsze
A ja czuje sie bardzo zagubiona.. Boje sie matury, wyjazdu do pracy do Anglii ktory jest juz za miesiac do tego nie moge schudnac. Eh..
A ja niezbyt. Dziś miałam wf, więc jestem wykończona, więc nienawidzę siebie i wszystkiego wokół. O!
Ja swoją maturę pisałam... 6 lat temu I gdybym wiedziała, że ta matura to tak na prawdę 'pikuś' to nie przejmowałabym się nią wtedy aż tak bardzo. Zresztą można później przez 5 lat poprawiać maturę więc luuzik. Najważniejsze jest dobre nastawienie. Jeśli się uczyłaś przez cały rok to nie sądzę, żeby były jakieś mega problemy .
Też się uczę do matury.. to znaczy tylko z matmy.. już 3 rok się z nią męcze. Jezuuu jaka to czarna magia
No coś Ty Ja byłam pierwszym rocznikiem, który na nowo pisał matmę obowiązkowo i przynajmniej wtedy ten egzamin był banalny. Przyznam szczerzę, że później nie orientowałam się jak z poziomem trudności, ale zawsze uważam, że na te 30proc. zawsze coś się da wyskrobać . No nic, powodzenia w tym roku życzę! i oby było do trzech razy sztuka i nie więcej
oby! ja miałam o tyle gorzej że od 2 klasy liceum uczyłam się zaocznie, a moja szkoła zaoczna polegała tylko na miesięcznych wpłatach, a nie nauce więc nie miał kto mnie przygotować do matury ale musi sie wkoncu udać
Mi się życie sypie, po prostu wszystko się zepsuło zmieniło i w ogóle tragedia. Nawet spać nie mogę, jeść. I do tego matura z 4 rozszerzeniami...