@frambuesa mojemu koledze na licencjacie jakoś w czerwcu padł komp, na ktorym miał pracę. Oczywiście nie zapisał jej w innym miejscu... Dobrze, że mógł się bronić we wrześniu
Złosliwość rzeczy martwych to standard. Mnie od czasu do czasy wyskakuje blue screen na laptopie. Czasem dygałam, ze ta zła chwila nastąpi w czasie pisania magisterki, więc co chwilę zapisywalam plik
@Lacrimosa och nawet nie wiesz jak ja cię rozumiem z tą podłogą. U mnie jest tak, że przez pół dnia nikogo nie ma w kuchni, ale jak tylko biorę do ręki mopa, to każdy musi wejść po coś do kuchni... Dlatego nauczyłam się sprzątać dom koło 1 w nocy, kiedy wszyscy już śpią i nikt nie depcze mi mokrej podłogi
@eddieegger ja przez rok przytyłam 15 kg Ostatnio postanowiłam wziąć się w końcu za siebie i zmienić swoją dietę, bo paczka ciastek na obiad i paczka chipsów na kolację tylko by powiększyły tą liczbę... Już drugi tydzień jestem na diecie, co prawda nie jakiejś ścisłej, ale definitywnie wykluczyłam z niej słodycze i fast foody. Na początku było ciężko, ale obecnie nawet patrząc na czekoladę i wąchając chipsy (tak, robiłam sobie ostatnio inhalacje z kebabowych chipsów ) nie miałam ochoty ich jeść Więc nie martw się, za kilka dni przywykniesz do swojej diety i zapomnisz o wcześniejszym jedzeniu
Nie wiem czy mi się uda coś znaleźć jeszcze. będę szukać dalej, muszę przecież. Nie dostanę teraz stypedium na uczelni, bo mam awansowała i ma wyższą pensje, wiem że nie wypominali by mi pieniędzy, ale nie chce od nich ciągle brać pieniędzy. ;/
Haha przypomniałaś mi historię jeszczę z licencjatu, 1.5 roku temu.
Gdy przychodziło do wybierania tematów prac, podanych nam przez promotora, cała nasza grupa robiła zapisy na fejsie kto jaki bierze, bo tylko jedna osoba - moja "koleżanka" - nie miała tam konta. Oczywiście ona była niezdecydowana, więc nikt nie wiedział jaki temat ona wybiera.
Pomijajac serię róznych wkur*iajacych wydarzeń, okazało się, że laska zajumała mi temat, mimo, że każdy jej mówił, że to mój, że już dawno na fejsie zgłosiłam, że go biorę, pomijajac to, że ona wiedziała, że ja go wybrałam. I jeszcze menda mi próbowała inny wcisnąć, że ja się nie zczaiłam...
No i suma sumarum napisałam do promotorki i powiedziałam jaka jest sytuacja, itd i promotorka mi lekko ten temat główny zmodyfikowała i miałam super temat na pracę.
A tą koleżankę pokarało, że tak nieładnie się zachowała...
Otóż po pół roku pisania pracy, promotorka zorganizowała spotkanie podsumowujące. A tu przychodzi moja "kumpela" spanikowana, że kompa jest szlag trafił i straciła całą pracę, pół roku pisania jej, czyli całą część teoretyczną, najtrudniejszą i najbardziej rozbudowaną.
Nie przyszła na ani jedno seminarium przez pół roku, na dodatek, laska zamiast wysyłać promotorce poszczególne rozdziały czy nawet kilka stron tej pracy, nie wysyłała nic, co automatycznie sprawiło, że nie miała zapisanej żadnej, ani jednej strony na mailu. I musiała pisać wszystko od nowa i przez pół roku udało jej się napisać ciulową pracę, i na dyplomie miała 3.
Bang, karma is a bitch.
Nie powiem, poczułam się lepiej.
Nie przychodziła na seminarium, bo bała się promotorki, że ją zje*ie za zabranie mi tematu, potwierdzone info . Zawsze jako grupa byliśmy fair wobec siebie, więc każdy był na nią zły, że się tak zachowała. A gdy przestałyśmy razem siedzieć itd wszyscy do mnie, że jak mogłam się z nią kumplować, ja taka miła i uczynna a ona typowa stuknieta tumblr girl, patrząca na wszystkich z góry . Ocena również adekwatna albo i nawet zawyżona
znam takiego kolesia, co prawda akcja nie była na moim roku, który na kole naukowym podsłuchał temat, na jaki dziewczyna chciała pisać artykuł. Jakiś czas póżniej poleciał do innego profesora, nie tego, ktory był opiekunem koła i zaproponował ten temat. Ostatecznie jednak sprawa wyszła na jaw, na szczęście!
Żeby nie było, ze spamuje i nie marudzę w przeznaczonym do tego postu - codziennie narzekam na to, że mi się przytyło i że mogłabym mieć płaski brzuch w końcu, a co własnie robię? Oglądam milionerów, robię testy i... wpierdzielam chipsy...
Jeśli chodzi o "dietę" to postanowiliśmy z chłopakiem nie jeść słodyczy i nawet nam to wychodzi, ale w zamian zapychamy się chipsami i popcornem oglądając filmy Coś czuję, że to co zgubiłam przez wakacje szybciutko do mnie wróci..
Jak już o tematach związanych ze studiami, to właśnie oglądam "Sherlocka" i pożałowałam wyboru kierunku
ach, mam złe skojarzenia - ostatnio siedziałam u p. psycholog prawie 3 godziny, bo potrzebowalam zaświadczenia i nie byłam w stanie ocenić, czy idzie mi dobrze czy też źle
@Cormi Już studiujesz czy dopiero zaczniesz? Jeśli o mnie chodzi, to do kierunku samego w sobie nic nie mam, bardziej mi przeszkadza wszystko dookoła. Mój start w dorosłość to jedna wielka porażka.
@Lacrimosa teraz na trzecim roku już będę Chwilowo przestał mi się podobać ten kierunek, ale to ze względu na jego trudność
Ech, moja praca licencjacka jest w totalnej dupie. Nie podobało mi się to jak promotor zmienił mi rozdziały i pozmieniałam ją znów. ;/
I pomyśleć, że jakbym nie rzuciła pierwszych studiów, to miałabym już inżyniera
Ostatnio pisałam poprawę z filozofii i myślałam, że zrobię sobie krzywdę... Nie mam zielonego pojęcia, czy to zdam Normalnie jest mi słabo, dodatkowo nie mam wpisanej w usosie jednej oceny, w indeksie też nie, a w poniedziałek jadę już na wakacje... Więc zapewne zamiast się cieszyć, to będę stresować jak pozałatwiać wpisy
A no i oczywiście towarzyszy mi okropne przeziębienie, które raczej do poniedziałku nie przejdzie