Wesele - trudna sytuacja. Iść czy nie iść?
Mam nadzieję, że to dobry dział... Jeśli nie, to z góry przepraszam!
Dziewczyny, poradźcie co robić, po zielonego pojęcia nie mam.
Dostaliśmy zaproszenie z moim narzeczonym na ślub i wesele, które ma się odbyć za miesiąc.
Odkąd dowiedzieliśmy się, że zostaniemy zaproszeni on przez ponad miesiąc latał najpierw za zastępcą kierownika, potem za kierownikiem, kiedy ten z urlopu wrócił, ale nic nie wskórał, urlopu nie dostał. Później próbował zdobyć wolne za przepracowane weekendy, ale przyszło na oddział oficjalne pismo od dyrektora, że tylko w nagłych sytuacjach pracownicy mogą wolne mieć, bo trzeba zakład do przejęcia szykować i dni wolne będą sprawdzane, a urlopy są wstrzymane.
Poszłam odmówić to wesele, ale dość krępująca sytuacja powstała, bo matka panny młodej zaczęła wyliczać kto idzie a kto nie, że nawet jednej druhny nie będzie i co to za wesele... I w końcu również i mnie wpisała na listę gości.
I teraz nie wiem co zrobić:
- nie iść, olać to, że jestem zapisana i to, że pewnie będzie foch na pół rodziny;
- iść sama na ślub, kilka godzin wesela i jak się rozkręci i zaczną się tańce przeprosić, że np. żle się czuję i wyjść;
- poszukać kogoś innego, z kim mogłabym iść?
Ciężkie to, bo nie dość, że rodzina, to prawie sąsiadka. A i we wsi mało osób to wszyscy w miarę się razem trzymają... Ale z drugiej strony ciężko mi wyobrazić sobie to wesele bez narzeczonego albo z jakimś innym facetem...
Kompletnie nie wiem co robić...
Dodam, że z narzeczonym mieszkamy daleko od siebie i nie ma szans, żeby mógł przyjechać w sobotę a wrócić w niedzielę, potrzebowalibyśmy przynajmniej jeszcze piątku i poniedziałku.
JA bym poszła tylko na ślub, ale na wesele bez faceta już nie. Na pewno odrzuciłabym pomysł z zaproszeniem 'na siłę' jakiegoś innego faceta, no chyba, że byłby to mój dobry przyjaciel.
Możesz też pójść na weselny obiad i tak, jak piszesz gdy rozkręcą się tańce wyjść, no ale to musisz zadecydować sama
moja koleżanka miała podobną sytuację i z tego co pamiętam poszła sama i znając większość ludzi świetnie się bawiła
już raz byłam sama na weselu i tylko się wysiedziałam i za dużo zjadłam bo nic innego do roboty nie było ;x
Ja bym poszła sama, przecież będziesz wśród rodziny, na pewno będziesz miała z kim się bawić.
Ja z moim facetem też często nie mogę iść bo jest Dj i przeważnie w weekendy gra i chodzę sama.
Chociaż jeśli masz się źle czuć idąc na to wesele sama i siedzieć z miną zbitego psa to nie idź, ja bym nie chciała mieć takiego gościa na weselu.
znam sporo, bo albo rodzina, albo ze wsi... z połowę będę znać... ale ja też typem rozrywkowym nie jestem, a jak są pary to przeważnie bawią się razem albo wymieniają partnerami we własnym gronie, a takich samotnych nawet nie zauważają.
Najbardziej to się boję jeszcze, że jak sama pójdę, to matka panny młodej mi kogoś "załatwi", bo już o tym wspominała
Moim zdaniem powinnaś iśc sama, po prostu żeby sie pokazać i żeby nie było potem focha A w trakcie wesela zawsze możesz wyjść, no chyba że się rozkręci i będziesz się dobrze bawiła Nie będą mogli Ci wtedy nic zarzucić a Ty będziesz miała spokojne sumienie
ja też bym poszła tylko do kościoła skoro twój narzeczony nie dostanie urlopu a rodzina na ciebie napiera
wytłumacz że sorry ale bez niego na zabawy i hulanki nie idziesz a najważniejsza w tym wszystkim jest ceremonia na której będziesz
nie będą mieli możliwości wytykać ci czegokolwiek bo na ślubie byłaś, a ty unikniesz sytuacji która ci nie do końca pasuje no i nie będziesz się bawić sama na siłę no chyba że masz się z kim bawić (np z którymś członkiem rodziny) to możesz iść sama- jeśli twojemu nie będzie przez to np przykro
@rena442 niestety jedyna osoba z którą ewentualnie miałabym chęć iść jest za granicą.
@jadziaaaa im chyba bardziej nie o ślub chodzi, tylko o to wesele właśnie, o oczepiny i te inne tradycje, że nie będzie kto miał się bawić...
hm... to skoro tak to idź tylko na ślub, złóż życzenia i tyle. To nie jest Twój problem, że sporo gości odmówiło, więc nie widzę powodu, dla którego miałabyś robić z siebie siostrę miłosierdzia Iść i siedzieć z kwaśną miną tylko po to, żeby para młoda była zadowolona? Nie widzę sensu.
tak by chyba było najlepiej... zresztą mam iść ubierać salę i do pomocy do kucharki, czyli cały tydzień roboty przy tym weselu i nikt by nie mógł zarzucić, że całkiem olewam imprezę... Tylko wspomniana ciotka jest takim typem człowieka, że wcale bym się nie zdziwiła jakby w dzień ślubu pojawiła się u mnie i czekała aż się wystroję i wyjdę z domu.
no to może rzeczywiście tylko na ślub pójdę, ewentualnie obiad i się pożegnam...
W końcu wolnego mam mało, to trzeba się szybko zastanowić i po jakąś kieckę wybrać.
A jeszcze jedno... Chciałabym do prezentu dodać kartkę z życzeniami, myślicie, że wypada do tych życzeń dopisać narzeczonego skoro dobrze się znają i też był zaproszony? Czy jednak jak go nie ma, to nie?
Ja bym poszła sama na ślub i na obiad, nikt się nie powinien obrazić. Narzeczonego bym dopisała do życzeń, bo w końcu chyba też im dobrze życzy. Tylko koniecznie poinformuj rodzinę, że będziesz sama! Bo będą mogli jedno miejsce jeszcze pewnie odwołać, powinni zrozumieć sytuację
Tzn to ogólnie nie jest w lokalu tylko na sali strażackiej, bo ślub ze strażakiem więc też od osoby nie płacą tylko od całości i tak zapisują kogo popadnie nawet jak ten ktoś odmówić idzie...
oczywiście, że wypada go dopisać. Z tego co piszesz nie jego winą jest fakt, że nie może być na ślubie
Ech, te ciotki organizujace wiejskie wesela Teraz jestem w stanie uwierzyć, że Cię siłą z domu może wyciągnąć...